Praca zdalna a praca hybrydowa – co jest lepsze?
Jeszcze kilka lat temu większość ludzi nie wyobrażała sobie pracy poza biurem. Dziś dyskusje na temat tego, która forma pracy jest lepsza – zdalna czy hybrydowa – rozgrzewają fora internetowe, LinkedIn i biurowe kuchnie. Oba modele mają swoich zwolenników i przeciwników, a wybór zależy często od charakteru firmy, specyfiki zespołu czy osobowości pracownika. Jedno jest pewne – czasy, kiedy „praca” oznaczała jedynie miejsce z biurkiem i ekspres do kawy, minęły bezpowrotnie.
Dlaczego praca zdalna zyskała tak dużą popularność?
Na pierwszy rzut oka, praca zdalna wydaje się spełnieniem marzeń. Brak dojazdów, koniec z porannymi korkami, możliwość pracy w piżamie – brzmi jak raj, prawda? Dla wielu osób to poczucie niezależności i kontrola nad własnym czasem okazały się kluczowe. Zdalna praca to także:
-
Większa elastyczność – łatwiej pogodzić życie prywatne z zawodowym.
-
Większa koncentracja – mniej biurowego hałasu, rozmów przy drukarce czy przypadkowych przerw.
-
Oszczędność – zarówno czasu, jak i pieniędzy (zwłaszcza na jedzeniu na mieście).
Niektórzy dosłownie rozkwitają, pracując w domowym zaciszu, bez potrzeby bycia „na pokaz” w biurze. Jednak nie dla wszystkich praca zdalna to idealne rozwiązanie – nie każdy ma odpowiednie warunki do efektywnej pracy w domu, a samotność potrafi być przytłaczająca.
Czym naprawdę jest praca hybrydowa i komu służy najlepiej?
Model hybrydowy to połączenie pracy zdalnej i obecności w biurze. Zazwyczaj oznacza to, że kilka dni w tygodniu pracuje się w domu, a kilka w biurze. Z jednej strony – zachowana zostaje część swobody, z drugiej – kontakt z zespołem nie zanika. Dla wielu firm i pracowników to złoty środek.
Sprawdziło się to zwłaszcza w zespołach projektowych, gdzie kreatywność i burze mózgów najlepiej działają „na żywo”. Są osoby, które cenią strukturę i potrzebują ram tygodnia, jakie daje wyjście do biura. Hybryda pozwala im zachować balans – coś jak dieta 80/20, tylko że dla pracy.
Czy produktywność zawsze wygrywa w pracy zdalnej?
To jedno z najbardziej kontrowersyjnych pytań. Zwolennicy pracy zdalnej podkreślają, że w domu są bardziej skoncentrowani, efektywni i szybciej kończą zadania. Niemniej, nie brakuje badań pokazujących, że produktywność wcale nie rośnie w nieskończoność – szczególnie, gdy dom staje się miejscem wiecznego dyżuru.
W modelu hybrydowym łatwiej o „mentalne oddzielenie” pracy od życia prywatnego. Nawet te dwa dni w biurze potrafią odświeżyć umysł i dać nowe spojrzenie na zadania. Równocześnie nie każdy potrafi samodzielnie narzucić sobie dyscyplinę w warunkach zdalnych. Kiedy komputer stoi w sypialni, granica między pracą a odpoczynkiem staje się wyjątkowo cienka.
Jak relacje zespołowe wyglądają w obu modelach?
W tej kwestii praca hybrydowa ma lekką przewagę. Spotkania twarzą w twarz, wspólne lunche czy nawet żarty przy ekspresie do kawy to wszystko tworzy relacje, których nie da się zastąpić przez Zooma. Zespół, który nigdy się nie spotyka osobiście, prędzej czy później się „rozmywa”. Brakuje tej chemii, spontanicznych rozmów, które czasem rodzą najlepsze pomysły.
Praca zdalna może funkcjonować wymaga to jednak większego zaangażowania. Jasne zasady, regularne spotkania (ale nie za częste!) oraz odrobina kreatywności – to klucz do utrzymania ducha zespołu. Niemniej jednak, nic nie zastąpi wspólnego śmiechu z szefem, gdy przez przypadek wpadnie na spotkanie z tłem z „Shreka”.
Praca hybrydowa i zdalna to dwie różne odpowiedzi na pytanie, jak pracować mądrze i efektywnie. Żadna z nich nie jest idealna dla wszystkich, bo potrzeby są różne. Warto jednak, by organizacje dawały pracownikom wybór – a nie narzucały rozwiązań z góry. To właśnie możliwość wyboru bywa tym, co przynosi najlepsze efekty.
Autor: Filip Wysocki
Zobacz też: